- Strasznie słodko wyglądasz, śpiąc. - usłyszałam
zachrypnięty głos. Delikatnie się uśmiechnęłam i przekręciłam się na drugi bok.
Zaraz, zaraz. Z kim ja do cholery śpię? Otworzyłam oczy i rozejrzałam się z
niepokojem stwierdzając, że nie jestem we własnym łóżku. Ani we własnym pokoju.
Ani we własnym domu. Co gorsze, obok mnie nie leży moja ukochana maskotka, a
chłopak. Żywy chłopak. Powoli, nie śpiesząc się obróciłam głowę.
- Harry! - krzyknęłam do zdezorientowanego
chłopaka. Z całych sił próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. Blog.
Lottie. Kłótnia. Jedynie te trzy słowa zaświtały mi w głowie. Wódka. Tower
Bridge. Telefon - kolejna seria dawała mi coraz więcej do rozumienia. Pokłóciłam
się z moją przyjaciółką. O One Direction, oczywiście, jeśli dobrze pamiętam.
Wyszłam z domu. Tower Bridge... Co mogłam tak robić? No tak. Wódka. Po pijaku
zadzwoniłam do Hazzy. Puknęłam się w czoło, przez co chłopak uznał mnie
prawdopodobnie za jeszcze większą idiotkę. Tylko... co ja robię w najpewniej
jego łóżku, w samej koszulce i bieliźnie? W JEGO KOSZULCE. O nie... Czy między
nami coś zaszło?
- Harry, przespałeś się ze mną? - spytałam prosto
z mostu, a chłopak zaczął się krztusić ze śmiechu. O co mu chodziło? Normalne
pytanie jak dla dziewczyny budzącej się w nieswoim łóżku, w nieswojej koszulce
i z prawie jej obcym chłopakiem.
- Właściwie, to... - zaczął chłopak,
powstrzymując się od kolejnego roześmiania się. - Ty chciałaś. - spojrzał na
mnie, zabawnie poruszając brwiami. O nie, nie. Mogłam chcieć różnych rzeczy,
ale w życiu nie chciałabym przespać się z Harrym. Ugh. Wywróciłam teatralnie
oczami.
- Naprawdę? - uśmiechnęłam się lekko. - A co
takiego zrobiłam? - spytałam i ujrzałam iskierki w oczach Loczka. Harry zastanowił
się chwilę, po czym usiadł na łóżku i spojrzał na mnie wyczekująco. Usiadłam w
tej samej pozycji, delikatnie zagryzając wargę.
- Na przykład... Na przykład to. - Harreh ujął
moją twarz w dłonie i przyciągnął delikatnie do siebie. Czułam, że moje serca
zaraz eksploduje od nadmiaru uderzeń na sekundę. Chłopak musnął nieśmiało moje
wargi swoimi ustami i jakby czekając na moją reakcję na chwilę przestał. - I
wiesz, co jeszcze zrobiłaś? - wyszeptał wprost do mojego ucha, wypuszczając z
ust ciepłe, przyjemne powietrze. Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Pokręciłam
głową dając znak, że nie mam pojęcia co jeszcze zrobiłam. i szczerze mówiąc,
trochę się bałam co po pijaku mogłam robić w łóżku z Harrym Stylesem. Chłopak
popchnął mnie na łóżko a w jego ruchach można było wyczuć nutkę pożądania.
Nachylił się nade mną i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który po
chwili przerodził się w zdecydowanie namiętniejszy. Harry zaczął bawić się
ramiączkiem od mojego stanika. Zachichotałam i pokręciłam głową z
niedowierzaniem.
- Niedoczekanie. – skwitowałam cicho, wybuchając
nieohamowanym napadem śmiechu. .
- Jestem głodny. – wysapał Harreh, wzdychając
bezradnie. Czy chłopakom trzeba we wszystkim pomagać?
- To sobie coś zrób. – wzruszyłam obojętnie
ramionami, zabawnie poruszając brwiami.
- Nie. – reakcją chłopaka był kpiący śmiech.
- Czemu? – zmrużyłam powieki i przestałam się
śmiać.
- Zjem ciebie. – Loczek pokręcił głową, trzęsąc włosami
i zaczął delikatnie całować mnie w rękę. Niespodziewanie ją ugryzł. Widząc moją
reakcję, dopowiedzał: – Mówiłem, że cię zjem!
Parsknęłam śmiechem i zepchnęłam z siebie
chłopaka. Złapałam go za rękę wstałam z łóżka, ciągnąc go za sobą. Otworzyłam
drzwi i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach co kilka sekund się odwracając, by
zerknąć na Hazzę. Gdy byliśmy już na stabilnym gruncie Harreh przyciągnął mnie
do siebie i cicho się zaśmiał. Chyba miał zamiar mnie pocałować, jednak
przerwała mu cicha melodyjka połączona z wibracjami, które dało się usłyszeć ze
stołu w salonie. Telefon. Jak zawsze w idealnym momencie. Chłopak zerknął na
mnie przepraszająco i wywrócił oczami. Chwycił za komórkę i zdążyłam zobaczyć
tylko imię dzwoniącego na wyświetlaczu. "Niall". Ładne imię. Takie...
oryginalne. Przemyślenia przerwał mi oschły głos Harry'ego skierowany do
słuchawki.
- Cześć, Nialler. - zaczął cicho. - To coś
ważnego, czy możemy porozmawiać później? Nie, nie jestem sam. Tak, trochę
przeszkadzasz. Twitter? - zapytał z niedowierzaniem. - O czym ty pieprzysz,
Horan? - zaśmiał się kpiąco i nie rozłączając się otworzył laptopa. - Kurwa...
- wyszeptał ledwie słyszalnie i głośno przełknął ślinę, kończąc rozmowę.
Zerknąl na mnie kątem oka i pokręcił głową z niedowierzaniem. - Nie, nie,
nie... Miałam dość. W jednej chwili przestał się mną przejmować. Myślałam, że
nie ma zamiaru mi powiedzieć, o co chodzi i zaraz wyprosi mnie ze swojego domu.
Głupie, prawda? Obróciłam się i bezszelestnie przemknęłam przez schody i weszłam
do pokoju, przymykając drzwi. Oparłam się o nie i zsunęłam się na podłogę,
siadając z podkulonymi nogami. Usłyszałam ciche stukanie. Spojrzałam w górę i
odsunęłam się, bardziej przysuwając się do łóżka.
- Mogę już iść. - zapewniłam, zbierając z podłogi
swoje rzeczy i zaczęłam zmierzać ku wyjściu. Na twarzy chłopaka malowało się
przerażenie.
- Nie idź. - zaprotestował stanowczo, ściskając
moje ramię i wziął głęboki oddech. - Zostań. Zostań ze mną. Jesteś mi
potrzebna.
Interesujące, pomyślałam. Obróciłam się do
chłopaka i obdarzyłam go promiennym uśmiechem. Harry zaśmiał się nerwowo i
pokręcił głową. Usiadł na łóżku i przejechał wierzchem dłoni po miejscu obok
dając mi znak, żebym zrobiła to samo. Wzruszyłam ramionami i usiadłam obok
chłopaka, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Słuchaaam? - spytałam przeciągle, chichocząc
pod nosem. Zapadła przejmująca cisza. - Harry?
- Myślę... - syknął Harold ozięble, głaszcząc
mnie po głowie. Ok, ok... Nie będe już przerywać, pomyślałam. - Twitter. - dużo
wyjaśniłeś, kochanieńki. - Trendy na Twitterze. - no, już lepiej. Wyciągnęłam
telefon, ale Hazza momentalnie wyrwał mi go z ręki. - Nie, nie sprawdzaj sama.
Skinęłam głową i podniosłam głowę, by spojrzeć w oczy Loczka. Powiedz mi,
powiedz… - Albo sprawdź. – zawahał się. – Albo nie. Ja ci powiem.
- Streszczaj się, ładnie proszę. – uśmiechnęłam się
lekko, a chłopak spiorunował mnie wzrokiem.
- My. Ty i ja. Chłopak i dziewczyna. Pinkie i Harry.
Rozumiesz, prawda? – skinęłam głową i przewróciłam teatralnie oczami. –
Jesteśmy w trendach. Na Twitterze. – widząc złość bijąca ode mnie Zielonooki zrobił
przerwę. – I nasze zdjęcia są…
Właściwie, to wszędzie. Alex, przepraszam.
Parsknęłam śmiechem i wstałam z miejsca. Naprawdę myślał, że
wybuchnę z rozpaczy przez jakieś głupie zdjęcia? Zwyczajna, chwilowa sensacja.
Przejdzie. Ludzie zapomną. Ale do mojej głowy przyszła myśl. Głupia, nie
wnosząca prawie nic do sprawy myśl.
Całowałam się z Harrym Stylesem. Zabrał mnie do domu, kiedy byłam kompletnie
pijana na Tower Bridge. Prawie się z nim przespałam. O nie, nie, nie. Ludzie
tak szybko o tym nie zapomną.
- Chciałbym, żebyś poudawała moją dziewczynę.
_________________________________
Rozdział wyjątkowo szybko. Nowy pojawi się, jak tylko najdzie czas, ochota i wena - czyli jak zawsze. Ale troszkę komentarzy też mogłoby być... Więc jeśli to czytasz, to proszę zostaw chociaż parę słów. Bardzo lubię czytać komentarze.